sobota, 22 lutego 2020

2. O pracy i wolnym czasie

   Słuchając i oglądając media (te masowego przekazu, a nie osoby komunikujące się z duchami) często się wnerwiam. Utwierdzają nas one bowiem w przekonaniu, że pieniądze nie są najważniejsze w życiu. Mówi się ,żeby mniej czasu spędzać w pracy a więcej z rodziną, jeśli się ma takową. Jeśli nie
- poświęcić trochę więcej czasu na kontakty towarzyskie, spotkania z przyjaciółmi już posiadanymi, lub też nawiązać nowe przyjaźnie. Pójść na spacer (ale bez zakupów), pogrzebać w ogródku (ale nie, jeśli się jest ogrodnikiem), posiedzieć w parku na ławce, poczytać jakąś książkę (ale nie, jeśli się jest krytykiem literackim), można się rozkoszować lampką dobrego wina (ale nie, jeśli się jest alkoholikiem, bez znaczenia: anonimowym lub podpisanym). Można pojechać gdzieś na rowerze (ale nie, jeśli się jest kolarzem) lub po prostu nawet samochodem zatrzymać się gdzieś w cieniu, posłuchać ptaszków i nie myśleć o niczym, tudzież uciąć sobie drzemkę (ale nie, jeśli się jest strażnikiem miejskim). Słowem, nie tylko praca i praca, wyścig szczurów, pogoń za pieniądzem.   Chociaż wg mnie występują dwa różne rodzaje tej gonitwy: co innego gonić za bogactwem a co innego uciekać przed nędzą. Tak czy siak, ktoś kto za dużo pracuje jest be.   Z drugiej jednak strony możemy zauważyć tendencję do pokazywania w telewizorze różnego rodzaju celebrytów. Celebryci owi, ludzie sukcesu albo nawet sukcesów, opowiadają jak to oni ciężko pracują (co jest często prawdą) i nie mają czasu dla rodziny. Czyli ok?
   A co z oglądaniem telewizji? Należy oglądać czy nie? Tzn. oglądać można, tylko ile czasu na to poświęcić?
   Odnoszę wrażenie, że wypada, a nawet powinno się być, na bieżąco (mówię o serialach i innych tokszołach oraz o programach o tych programach). Wychodzi na to, że jeżeli ktoś nie wie kto jest kim tzn. jaką rolę gra dany aktor czy aktorka, to jest zacofany, dziwak odstający od społeczeństwa - czyli m.in. ktoś taki jak ja.
    Kiedyś zaproszono do studia grupę aktorów z filmu o jakimś szpitalu czy przychodni, nie wiem, ale coś związane z medycyną. W każdym razie byli to lekarze, ale tylko filmowi. Prowadzący zdawali się nie zauważać takiego stanu rzeczy i twierdzili , że w takim gronie nic im nie grozi (ze strony choroby, ma się rozumieć). Powtarzali ten żart kilkakrotnie w różnej odmianie (i nawet się z niego śmiali). Ludzie! To tylko (aż) aktorzy, którzy udają (grają) lekarzy i mają swoje imiona nadane im na chrzcie albo w urzędzie, a nie przez reżysera.
   Oprócz seriali, gdzie mamy do czynienia z fikcją (a przynajmniej takie jest założenie), istnieją programy, w których poruszane są tematy prawdziwe, ale tylko „po łebkach”, bo czasu nie za dużo (albo tematów za dużo) typu: „Kawa czy śniadanie”. Ale największy wysyp jest w dziedzinie programów, w których fikcja miesza się z rzeczywistością. Jakby tak pomieszać tytuły, mogłoby być jeszcze ciekawiej. Oto kilka propozycji:
   „Rolnik szuka krowy” - film przyrodniczy,
   „Żona szuka zdrady” - film przygodowy, dozwolony od lat osiemnastu,
   „Ukryci drwale” - program realizowany głównie w okresie poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia,
   „Uwaga na przyjaciółki” - poradnik,
   „Świat wg Wiadomości” ( albo wg Faktów, żeby nie było, że jestem stronniczy) - paradokument,
   „Sędzia Anna Maria Wesołowska nas tak urządziła” - film obyczajowy o obyczajach panujących po tamtej stronie odosobnienia, ździebko różnych niż te, które określa savoir-vivre;
   czy też program publicystyczny, w którym szuka się odpowiedzi na pytanie nurtujące od lat większość dzieci i młodzieży na całym świecie - „Dlaczego szkoła?”
   Jak to wszystko pogodzić ze sobą: pracę, telewizje i rodzinę? Fikcję i rzeczywistość. Ideałem by było zabrać rodzinę do pracy i tam oglądać telewizję. Do tego jeszcze obowiązkowo należy wiedzieć jak smakują różne wyszukane potrawy,egzotyczne trunki, najlepiej spożywając je, będąc osobiście w tychże miejscach. Jak znaleźć na to wszystko czas i pieniądze? To ja już głupi jestem. Trzeba chyba rzucić spanie.
   Wskazane jest też mieć jakieś hobby...w wolnych chwilach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz