Ostatnio w związku z ograniczeniami w opuszczaniu miejsca zakwaterowania (koronawirus), coraz częściej oglądam telewizję i muszę przyznać, że źle to mi robi (telewizja, nie zamknięcie). A może to nie tylko ja tak mam? Może ludzie, skarżący się na problemy natury psychicznej związanej z odosobnieniem, nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę ich problem tkwi w czym innym - za dużo telewizji. I to ich wnerwia. I nie mam na myśli tylko programów politycznych. Może ratunkiem jest właśnie odosobnić się od telewizora, przynajmniej na jakiś czas. Warto spróbować.
Jeśli idzie o informacje, występują tylko dwa tematy: wybory, czyli polityka i koronawirus, niestety, też trochę polityka. Szczerze mówiąc nie przepadam za polityką. Już Pawlak, ten od Kargula, dawno temu powiedział: "Jakie oszukaństwo? To zwykła polityka" ( z akcentem na trzecią sylabę od końca). I odwracanie kota ogonem - dodam od siebie. Jedni twierdzą, że to hańba, żeby teraz, w takich trudnych dla narodu chwilach, zajmować się wyborami. Należy je przenieść i już. Są ważniejsze sprawy, nad którymi trzeba się pochylić.
Drudzy twierdzą, że to hańba, żeby teraz, w tak trudnych dla narodu chwilach, zajmować się wyborami. Są ważniejsze sprawy, nad którymi trzeba się pochylić, a termin wyborów, niech zostanie taki jak jest i już. Czas dla obu stron wydaje się być decydujący.
Niestety, żyjemy w rzeczywistości, gdzie zatracamy poczucie dobra i zła, a raczej politycy próbują zatracić w nas to poczucie, sami to poczucie dawno zatraciwszy. Cała uwaga i wysiłki są skupione nie ma tym, żeby czynić dobre uczynki, jako takie, tylko na tym, aby te uczynki odpowiednio ukazać, jako dobre - przez tych, którzy je dokonali i złe - przez tych drugich. Fachowcy, perfekcyjni w swojej roli, to samo zdarzenie potrafią ocenić na "dobre" i na "złe", jeśli trzeba.
Szklanka do połowy wypełniona cieczą; chcąc podejść do tego optymistycznie, powiedzą, że szklanka aż do połowy zalana, a tylko do połowy pusta; albo pesymistycznie - szklanka tylko do połowy zalana i aż do połowy pusta (no chyba, że w szklance znajdziemy truciznę, wtedy sytuacja się odwraca).
Dla jednych człowiek, który czyści buty krawatem to czyścioszek, dla drugich - brudas. Ta sama czynność - ktoś powie, że czyści zęby paznokciem, a inny, że czyści paznokcie.
Podczas toczącej się dyskusji nad wyborami, opozycja wytyka rządowi, że kilka lat temu pani Krystyna P., jeszcze nie piastująca takiej poważnej funkcji jak teraz (tzn. też była ważna - i funkcja i osoba - ale teraz ważniejsza), krytykowała pomysł wyborów "pocztowych", podając pełną gamę zagrożeń i patologii wynikających ze stosowania tej metody, a teraz rząd zmienia zdanie, podkreślając zbawienny jej charakter. Z kolei strona rządowa krytykuje opozycje, że ta też zmienia zdanie i teraz właśnie jest przeciwna głosowaniu koredpondencyjnemu, a kiedyś wprost przeciwnie. Jedni i drudzy podają przykłady innych krajów, gdzie wybory różnego kalibru zostały odwołane lub utrzymane, oczywiście każda strona odpowiednio do swojej opcji. Totalny galimatias.
Kilka dni temu podniósł się wrzask, kiedy to poseł Jarosław K. w Piątek, zwany Wielkim (piątek, nie poseł), wjechał na cmentarz z całym orszakiem, pomimo bramy zamkniętej (teoretycznie). Interpretatorzy, bo tak powinno się nazywać wszelkich rzeczników i inne osoby, próbujące tłumaczyć zachowania i decyzje swoich pryncypałów, wyjaśnili, że nijakiego złamania prawa, ani moralnego, ani kodeksowego, nie było, bo proboszcz sam osobiście przyszedł i otworzył bramę. I słusznie. Co innego (to już moja teoria) gdyby poseł własnoręcznie (i własnonożnie) przeskoczył przez mur, lub staranował samochodem wspomnianą bramę, oczywiście osobiście za kierownicą (bo inaczej to wina kierowcy).
Przy okazji opozycja zauważyła, że coś jest nie tak z fakturą, a raczej paragonem, za wieńce pogrzebowe, kupione przez posła z własnej, jak wieść niesie, kieszeni. Nie zgadza się podobno podatek VAT naliczony przez kwiaciarnię. Nie jestem specjalistą podatkowym (i nic nie wskazuje na to, żebym kiedykolwiek nim został), ale wg przeciwników dobrej zmiany, podatek ów powinien być naliczony albo w mniejszej kwocie (8% zamiast 23%), albo oddzielnie dla każdej składowej wieńca, czyli kwiaty sztuczne oddzielnie, kwiaty żywe (w zasadzie to już nie są żywe, bo ścięte) oddzielnie. Co tam jeszcze może być? Jakieś liście, ozdóbki, szarfy, asparagus, wszystko w swojej grupie podatkowej. Być może tak jest zgodnie z prawem, ale jeśli nawet był błąd, to nie wina posła, tylko sprzedawcy, i na dodatek poseł zapłacił za dużo, bo za wszystko naliczono mu aż 23%, więc może dochodzić zwrotu.
Następnym razem jak będę kupował kanapkę w sklepie, to muszę sprawdzić na rachunku, czy wszystkie składowe: bułka, masło, szynka, ser, listek sałaty, ogórek i pomidor (chociaż ogórek i pomidor podobno nie powinny być obok siebie) są oddzielnie naliczone, żeby się fiskus nie przyczepił.
Ja bym zwrócił uwagę raczej na brak maseczek na twarzach (co prawda wtedy jeszcze nie wymaganych przez prawo) i brak odstępu między politykami.
Przypomina mi się przy okazji inne wydarzenie, a mianowicie lądowanie największego samolotu świata na Okęciu. Fakt ów wzbudził ogromne zainteresowanie medialne. Ja też zerknąłem w telewizor i zobaczyłem wielu ludzi na lotnisku w żółtych kamizelkach z napisem "press". Zawsze mnie raziło używanie obcego języka w Polsce (to jest temat na inny odcinek), ale jeśli już musimy, to napiszmy daną treść w dwóch językach, po polsku też. Jednak w tym konkretnym przypadku słowo "press" ma przynajmniej (jak to w angielskim) dwa znaczenia: pierwsze - prasa gazetowa, czyli dziennikarze uzbrojeni w długopis lub dyktafon, ale także i w kamerę, i drugie - prasa ściskająca, ciśnienie. Patrząc na tych osobników bardziej kojarzyło mi się to drugie znaczenie, bo jak na warunki pandemii, panował tam ścisk, i czego jak czego, ale dwóch metrów wymaganego odstępu, czyli przestrzeni, między nimi nie było.
Wirus jest realnym zagrożeniem i bardzo bym chciał, żeby po jednej i po drugiej stronie kamery czy mikrofonu stali ludzie dający dobry wzór do naśladowania, żeby ktoś kto wymyśla przepisy i zasady postępowania, ktoś kto poucza innych, sam się do nich stosował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz