sobota, 12 grudnia 2020

37. O kaskach i kasach

   Pociągnę wątek z poprzedniej części. Próbowałem w niej wykazać, że zmuszanie kogoś pod groźbą zabrania mu części lub całości pieniędzy (lub często pogłębienia jego zadłużenia, w zależności od zasobności portfela danego nieszczęśnika - są przecież ludzie, których saldo winien-ma, poprzez zaciągnięte kredyty, jest na minusie), czyli poprzez zapłacenie mandatu, do tego, żeby dbał o swoje zdrowie lub nawet życie i nie narażał się na ryzyko poprzez niezapinanie pasów bezpieczeństwa, jest wg mnie oględnie mówiąc, nieporozumieniem...

   ...Z tych samych mniej więcej powodów (o których pisałem we wcześniejszym odcinku) jestem przeciwny OBOWIĄZKOWI zakładania kasków motocyklowych (jeśli się akurat jedzie takim podjazdem). Od razu powiem, że gdyby nie obowiązywał taki obowiązek, to poruszając się motocyklem w 99 procentach kask bym zakładał. Na pytanie jak często bym zapinał pasy, odpowiedź brzmi: "Odmawiam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ może być ona użyta przeciwko mnie". Poza tym nie chcę siać zgorszenia. Wiem, że niebezpiecznie, ale to moja sprawa! Nikogo nie narażam.
   No właśnie. Jednym z argumentów zwolenników przymusu zabezpieczania ciała kierującego, odpowiednio do rodzaju pojazdu - kaskiem lub pasami, jest kasa. I jest to wyraźnie powiedziane. Mianowicie chodzi o to, że służba zdrowia, powszechnie zwana darmową, musi oszczędzać, bo jest biedna i jeżeli ktoś trafia do leczenia wskutek wypadku drogowego, to lepiej, żeby był mniej pokiereszowany, bo leczenie będzie tańsze.
   Idąc tym tokiem myślenia (zaznaczam, że to nie jest mój tok) to trzeba ukarać tych co palą (papierosy, cygara, fajki). Przecież oni niszczą swoje zdrowie i to w sposób ciągły. Ja jadąc bez pasów i bez wypadku, nie obciążam budżetu służby zdrowia. Podobnie z innymi nałogowcami: alkoholikami, narkomanami a także pracoholikami. Ten kto za dużo pracuje też niszczy swoje zdrowie fizyczne i psychiczne a potem trzeba ich leczyć. Do tego samego worka należałoby wrzucić osoby z nadwagą - nie będę wymieniał chorób jakie wywołuje otyłość. Przez nich wszystkich dawna Kasa Chorych traci swoje pieniądze i wypadałoby ukarać te osoby dodatkowo tzn. zabrać im więcej kasy za to, że o siebie nie dbają. Paranoja. Przecież ja, jak i inni uczciwie pracujący, już płacimy składki na nasze leczenie. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że to za mało.
   Druga sprawa to mandaty. Pasy to dobry pretekst, a kasa z mandatów nie idzie przecież bezpośrednio do szeroko rozumianego funduszu zdrowia (różnie to się w różnych krajach nazywa), tylko do jeszcze szerzej rozumianego Skarbu Państwa. Pamiętam jak parę ładnych lat temu wpływy do budżetu państwa z tytułu mandatów drogowych (wszystkich, nie tylko "pasowych" ) okazały się być mniejsze od zakładanych. Ministrowie i rzecznicy z kwaśną miną tłumaczyli wtedy, że bardzo się cieszą, ale jakoś mnie nie przekonali. Jako ciekawostkę powiem, że w Anglii też zabierają ludziom pieniądze za jazdę bez pasów, ale zdarza się, że tylko z uśmiechem upomną zapominalskiego (rzecz w Polsce nie do pomyślenia - chodzi o uśmiech i o upomnienie - jak złapią delikwenta, to nie ma zmiłuj, już jest uboższy o parę złociszy). A... i nie ma za to punktów.
   Czy tylko ja jestem takim dziwolągiem odnośnie niechęci do PRZYMUSU zapinania pasów i noszenia kasków (też zapiętych)? Sprawdziłem w internecie jeden kraj z tych bardziej cywilizowanych. Otóż w jednym stanie zjednoczonym Stanów Zjednoczonych, konkretnie New Hampshire, można jeździć bez pasów! I to bezkarnie. Jeśli chodzi o kaski, to w trzech stanach zjednoczonych można ich nie zakładać bez żadnych dodatkowych warunków, a w dwudziestu ośmiu (!) są pewne ograniczenia odnośnie wieku i długości posiadaniu prawa jazdy. Coś podobnego! Co to za okropna władza, że tak nie dba o swoich obywateli. Nigdy nie byłem w USA, nie jestem, ale kto wie, może się tam wybiorę na przejażdżkę motocyklem, żeby poczuć legalnie wiatr we włosach. Tylko trochę daleko. Teraz, chcąc poczuć wiatr we włosach, musiałbym użyć suszarki do włosów albo stanąć w przeciągu (albo jedno i drugie).
   Oczywiście biorę pod uwagę tylko państwa wysoko, a nawet jeszcze wyżej, rozwinięte pod względem poczucia bezpieczeństwa i troski o zdrowie psychiczne i fizyczne społeczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że są miejsca, gdzie niby nie wolno jeździć bez pasów/kasków, ale gdzie przymyka się oko na łamanie tych przepisów. Są kraje Unii Europejskiej, na ulicach których można spotkać kierowców autobusów nawijających przez komórkę obok nalepki z przekreślonym telefonem, albo babcię na skuterze bez kasku, kierującą jedną ręką, bo w drugiej, a jakże, komórka.
   Jeśli mam być szczery, to jadąc motocyklem, obowiązkiem powinno być zasłanianie oczu, bądź to okularami, bądź szybką kasku. Gdy coś nam wpadnie do oka, mucha albo kamyk, albo resztki fast fooda wyrzucane przez okno jadącego przed nami samochodu (zdarza się), przy dużej prędkości możemy stracić panowanie nad pojazdem, spowodować wypadek i tym samym zrobić sobie i KOMUŚ krzywdę.
   Na zakończenie chciałem się zwrócić z apelem do policjantów i innych kontrolerów władnych zabrać mi część moich pieniędzy (wlepić mandat) za to, że narażam siebie i TYLKO SIEBIE na ryzyko. W przypadku zatrzymania do kontroli, po wstępnej weryfikacji i upewnieniu się, że nie jestem w ciąży, nie mam zaświadczenia lekarskiego zwalniającego mnie z zapinania pasów ani nie posiadam immunitetu zwalniajacego mnie ze wszystkiego, proszę Was o przysługę. Wiem, że to wasza praca, ale jeśli zamierzacie mnie pouczyć bez wystawiania mandatu (sytuacja w Polsce mało prawdopodobna), to jeszcze jestem w stanie to przełknąć (pouczenie). Natomiast jeśli już mam płacić, to błagam, nie probujcie mnie umoralniać ani uświadamiać. Takie gadki bardzo źle mi robią, zwłaszcza wygłaszane przez osobę młodszą ode mnie.
   I jeszcze jedno, nie prowokujcie mnie pytaniem: "Panie kierowco, dlaczego nie zapiął pan pasów?" Zwykle na drodze nie ma czasu, żeby dobitnie to wytłumaczyć. Oczywiście mógłbym jednym zdaniem, przy pomocy siedmiu słów, ale obawiam się, że nie byłbym dobrze zrozumiany, gdybym wykrzyczał: "Chcę być wolnym człowiekiem, w mordę jeża!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz