No i pojawiły się pierwsze jaskółki zwiastujące zmiany. Zastanawiałem się, kiedy nadlecą i skąd, i jak się objawią, bo że w ogóle się pojawią, o to byłem niespokojny. To było tylko kwestią czasu. Do samych jaskółek nic nie mam (oprócz tego, że czasami - wierzę, że niechcący - zabrudzą mi okna).
Jak wiadomo, staram się unikać polityki, dlatego nie powiem, jak wygląda moja karta szczepień (wiadomo o jaką szczepionkę chodzi), ale już niedługo być może niezdecydowani (lub zdecydowanie przeciwni) zdecydują się na zastrzyk, bo będą musieli...