Ostatnio przyszywałem sobie guzik do koszuli i się wnerwiłem. Nie, nie dlatego, że się pokłułem, ani też nie dlatego, że zgubiłem igłę. Pamiętam jak raz mi gdzieś ją wcieło i musiałem potem na kolanach przeczesywać cały pokój, by uniknąć życia w psychozie z obawy przed przebiciem sobie stopy na wylot. Moja nerwówka nie była też spowodowana tym, że szycie na pewno nie jest moim hobby. Powodem była...