A więc mamy wojnę, tuż za naszą granicą. Mimo że nie jesteśmy w nią uwikłani bezpośrednio, nie toczy się ona na naszych terenach, a przynajmniej nie na naszych od zakończenia drugiej wojny światowej, to pośrednio odczuwamy jej skutki w postaci, a właściwie w postaciach, przybywających do Polski jako uchodźcy. Każda wojna to zło, to okrucieństwo, to ból, cierpienie i śmierć. Czy w takich okolicznościach można sobie żartować? Czy można podchodzić lekkodusznie do życia, tworząc niniejsze zapiski, tak jak ja to robię?...