piątek, 7 marca 2025

75. O zapomnieniu się i pozytywnym teście

   Zgodnie z obietnicą obiecaną w poprzednim odcinku, chciałem opisać pewne zdarzenie, którego byłem, w zasadzie, głównym uczestnikiem, a przynajmniej jednym z dwóch głównych. Od razu mówię, żeby nie było rozczarowania, że nie chodzi o jakiś wielki szwindel czy sensacyjny kant-gigant. Nie będzie to pożywką dla potencjalnego prawnika, który chciałby wykorzystać tę historię i trochę sobie dorobić (i tak już sprawa przedawniona) ani innych nieprzychylnych mi osób, które chciałyby mnie pognębić, nie zarabiając przy tym co prawda ani grosza, za to zyskać nieco satysfakcji...